Skąd szczury w moim domu...

 Decyzja o zaopiekowaniu sie przeze mnie szczurem była bardzo pochopna i nie do końca przemyślana. Podobało mi się to, jak forumowe koleżanki opisywały perypetie swoich ogonów i uznałam, że ja też chce mieć szczura. Wiedziałam, że to zwierzęta stadne ale mimo tego kupiłam tylko jednego - Solisie.

Doskonale zdaje sobie sprawe z tego, że nie opiekowałam się Nią na początku tak, jak powinnam.

Gdy w domu było już stado, szczurze zachowania zaczęły mnie coraz bardziej interesować. Coraz więcej czytałam, coraz więcej czasu poświęcałam szczurom. Choć nadal popełniałam błędy, starałam sie coraz bardziej.

 

Wpadłam na pomysł wklejania tu różnych swoich wypowiedzi mówiących o tym, skąd szczury, dlaczego szczury, itp. Pewnie z czasem będzie ich tu coraz więcej, na razie tylko tyle :) 

 

 

 Troche ironicznie ;)

Cofnijmy się w przeszłość...
3 lipiec 2006r.
Zbuntowane Dziecię, przechodzące ciężki okres zwany: okresem buntu, łażące w trampkach i ubierające sie na czarno, przywlekło ze sklepu zoo małą, brązową kulkę. Kulka ta nazwana została Soleil, co po francusku oznacza Słońce. Przecież kinder-punk, jak nazywał Dziecię starszy brat, musiało mieć najprawdziwszego w świecie Szczura. Szczur ten był typową zachcianką, chwilowym, nieprzemyślanym kaprysem, który miał 'minąć' tak jak myszoskoczki, chomiki, patyczaki i Shrek, Szczur kupiony przez Dziecię w wieku 12 lat, trzymany w małej klatce, jedzący tanie żarcie na wage, zdziczały. Stało się jednak inaczej. Wszyscy wiedzieli, że Szczur znudzi się Dziecięciu i nie kryli się ze swymi przekonaniami. Dziecię jak na młodego buntownika przystało, robiło wszystko, aby pokazać, że tak nie będzie, że będzie inaczej niż mówią ludzie.
20 września 2006r.
Soleila dostała koleżanke, czarną, mroczną Heidi. Jednak nadal była to tylko zachcianka, tak jak małe, beżowe, nazwane Vanilla. Szczury te były tylko dodatkowymi elementami życia Dziecięcia. Dziecię dbało o nie, starało się, ale nadal robiło to na przekór ludziom.
Wszystko zmieniło się, gdy w ich życiu pojawiła się Mafia. Kaprys zamienił się w ciekawość, zainteresowanie Szczurzym gatunkiem. Dziecię czytało, interesowało się, poznawało Szczurzy świat, Szczurzą psychikę. W międzyczasie minął okres buntu, Dziecię nieco dorosło.
Z każdym szczurzym sercem, serce Dziecięcia rosło, wypełniało się Miłością i Pasją, każdy kolejny szczur uczył Dziecię coraz większej odpowiedzialności. Szczury nadały sens życiu Dziecięcia, zalepiły wyrwaną w nim dziurę i pomogły pogodzić się z porażką.
Obecnie niemal dorosłe Dziecię nie potrafi wyobrazić sobie życia bez Szczurów, bez wiecznego chrupania, bijatyk, ciągłego hałasu i podrapanych rąk. Życie Dziecięcia nie byłoby, prawdziwym życiem bez strachu, bez radości, bez rozpaczy, bez złości i całej masy innych uczuć towarzyszących życiu ze Szczurami.
Tupot Małych Stóp stał się nieodłączną częścią życia Dziecięcia.

 

 

 

"Dlaczego właśnie szczur? Zaczęło sie na pewnym forum zwierzęcym, gdzie dwie forumowiczki często pisały o swoich szczurach. Strasznie mi sie to podobało, więc stwierdziłam, że kupie szczura. Na początku było to dla mnie zwierze, jak każde inne, zero jakiejś większej fascynacji. Sama nie wiem, kiedy 'wpadłam' tak na prawde.
Z czasem szczury fascynowały mnie coraz bardziej, coraz chętniej czytałam o nich, chciałam wiedzieć wszystko. W międzyczasie w moim domu były już 4 ogony. Zakochałam sie w tych 'ludzkich' rączkach i stópkach, pokochałam ogony zawijające sie na palcu jak bluszcz, mogłam patrzeć godzinami na wspólne zabawy i iskanie. Jak można nie kochać tych upartych stworków, małych szkodników, które momentami zaskakują mnie swoją inteligencją, jak można przejść obojętnie obok kupki ciepłych, szczęśliwych zwierzaków, wtulonych w siebie nawzajem, jak można oprzeć sie tym rączkom łapiącym za palec czy wiecznie węszącym wąsikom łaskoczącym po twarzy? Nie da sie :)
Zawładnęły moim życiem na dobre, nim sama sie zorientowałam."

Powered by dzs.pl & Hosting & Serwery